Spisu treści:
W terapii dowiedziałem się, że przez większość mojego życia, wewnętrznie się bałem i nie ufałem innym. I wzbudziłem strach i nieufność wobec innych na dwa główne sposoby:
- Otoczyłem się ochronną "ścianą" tłuszczu, która fizycznie trzymała mnie z dala od ludzi.
- Czasami po prostu utrzymywałem dystans wobec innych, ponieważ czułem, że nie chcą być wokół mnie - gruby człowiek, a zatem nieatrakcyjny, a przynajmniej tak mi się zdawało.
Teraz wiem, że myliłem się co do tego, co inni o mnie sądzili. A przynajmniej o tym, jak niektórzy z nich moc Czułem się o mnie, gdyby mogli się dostatecznie zbliżyć. Niektórzy z nich mogli mnie nawet kochać, biorąc pod uwagę okazję.
Ale im tego nie dałem. Dziś zdaję sobie sprawę, że bałem się, że jeśli naprawdę mnie znają, zranią mnie. Wszyscy! Teraz widzę, jak ekstremalne było to, ale tak właśnie się czułem. To także sposób, w jaki czułam się o mojej rodzinie. (Porozmawiamy o tym w późniejszym odcinku tej serii.) Aby utrzymać mój strach i nieufność pod kontrolą i dogadać się w świecie, wybrałem kolejną "skrajność": nauczyłem się kochać tymczasową pełnię niechęci i zawijania objęcie tłuszczu.
Pozwólcie, że zatrzymam się tutaj, by powiedzieć, że przez te wszystkie długie lata zmagań z moim emocjonalnym jedzeniem nie siedziałem sam w ciemnym pokoju z nikim w pobliżu. ja miał życie. (Pamiętajcie, choć w głębi duszy byłem nieufny i przestraszony, odważyłem się wyjść i zrobić to, co musiałem zrobić, z "pomocą" jedzenia i tłuszczu. O tej wewnętrznej części mówimy tutaj.) Miałem pracę, w której byłem dobry i lubiłem, dwie córki, które wychowałem na własną rękę, w końcu troje wnucząt - i, tak, przyjaciele, choć niewielu było bliskimi przyjaciółmi. I nawet tych niewielu prawie zawsze pozostawało bez kontaktu, kiedy się przeprowadzaliśmy, co często miało miejsce.
Naprawdę tego żałuję dzisiaj, ale tak właśnie było. Jak to musiało być. Myślę, że przeniosłem się tak bardzo, przynajmniej częściowo, z ulgą, że zaczynam od początku, w miejscu, w którym nikt mnie nie znał.
Nieprzerwany
W końcu zebrałem się na odwagę i szukałem pomocy, aby w końcu zrozumieć i uwolnić moje samotne dzieciństwo i uścisnąć mnie jako przejadacza, tłustego dorosłego. Początkowo to, co czułem i nauczyłem się w terapii, różniło się tak bardzo od tego, co robiłem myśl moje życie było ok, nie byłem zaskoczony, że nie byłem w stanie zbadać mojego emocjonalnego jedzenia wcześniej. Minęło trochę czasu, zanim terapia przyniosła efekty.
Ale z upływem czasu zdałem sobie sprawę, że nie odczuwam tak wiele nieufności wobec innych, które tak długo były dla mnie tak "naturalne", i nie izolowałem się od innych tak bardzo. Oto naprawdę ekscytująca część: nie bałem się tak bardzo. W rzeczywistości zaczynałem tracić na wadze. I zastanawiam się nad cudami, zaprzyjaźniłem się i powiedziałem im, jak bardzo je lubię!
Oczywiście, terapia pomogła mi wykonać większość pracy. Ale jak już powiedziałem, jestem prawie pewien tego procesu zaczęło się z - niedźwiedź.
Powiedziałem też, że wytłumaczę! Więc idzie.
Kilka lat przed rozpoczęciem terapii dokonałem cudownego odkrycia: że kiedyś kochasz cokolwiek, całkowicie nie powstrzymując niczego, może być początkiem drogi do kochania innych rzeczy, w tym ludzi.
I wtedy też możesz kochać siebie.
Miś zrobił to dla mnie, pluszowego misia, który przez pewien czas stał się mieszkaniem pełnym pluszowych misiów.
Czy wiesz, że możesz kochać misia bez trzymania byle co z powrotem? Nigdy nie śmieje się ani nie odwraca z zawstydzenia lub działa z dala od strachu przed emocjonalnym dławieniem. Muffin Bear, mój pierwszy miś, przyszedł do mnie na jedno Święta. Był w kolorze waniliowym, niezgrabnie ukształtowany, ale kochałem go od razu - zaskakując się mocą moich uczuć. Wiem, że nigdy tego nie czułam swobodnie wyrażać miłość w całym moim życiu.
Najpierw byliśmy sami, Muffy i ja. (Brzmi znajomo?) Mój pierwszy instynkt wciąż był samotny, ale kochanie Muffy było pierwszym krokiem.) Potem dostałem kolejnego niedźwiedzia, Tiny Bear, i ja też ją kochałem. A potem zacząłem ratować niedźwiedzie przed sklepami z używanymi rzeczami i sprzedażą podwórza i naprawiać je. To było bardzo satysfakcjonujące, gdy zobaczył, jak opuszczony, wyblakły, nierówny niedźwiedź bez oczu i futra, które byłyby cienkie od uścisków, mógł się podnieść.
Nieprzerwany
Teraz widzę, że ratując te smutne niedźwiedzie, robiłem kolejny krok w kierunku "ratowania" siebie.
Przez pewien czas moje niedźwiedzie stały się bliską rodziną, o której zawsze tęskniłem, która mnie kocha, bez względu na wszystko, co rano uśmiecha się do nowego dnia i wita mnie w nocy z taką samą radością. Bez względu na to, jak wydarzenia dnia mogły mnie wyczerpać - lub przeraziłam, póki się nie wypchałam - moje niedźwiedzie napompowały mnie takim uczuciem bycia kochanym i opiekującym się i potrzebowały, że następnego dnia znowu odszedłem z chętnym , oczekujące serce.
Dla ciebie może to być miłość do zwierzaka, lalki, pięknego obrazu lub rośliny - cokolwiek. Uważam, że ważne jest, aby zacząć kochać coś tak bardzo, nic nie masz w sobie.
Cały czas słyszymy o potrzebie BYĆ kochany. Ale moje doświadczenie było takie, że potrzeba DO miłość, bezpiecznie i całkowicie, bez obawy przed kpiną, karą lub porzuceniem, jest na pierwszym miejscu. Można powiedzieć, że miłość przyciąga miłość, a nie odwrotnie.
Kochałem wszystkie moje misie. I - wiem, jak dziwnie to brzmi, ale przysięgam, że to prawda - oni mnie kochali z powrotem.
Sprawy trwały tak przez jakiś czas. Wtedy powoli zacząłem zdawać sobie sprawę, że ten "kochający" biznes wychodził ze mnie z prawdziwymi ludźmi. Czułem się cieplejszy w stosunku do innych, bardziej hojny umysł - bezpieczniejszy i bardziej ufny. poczułem dobry o moich uczuciach do nich. ja powiedziany dobre rzeczy, które czułem. I nie mogłem nie zauważyć, że niektórzy z nich też się uśmiechali i mówili mi dobre rzeczy! Nawet związałem się z grupą kolekcjonerów misiów, którzy stali się wspaniałą rzeczą: bliscy przyjaciele.
Byłem gotowy na dzień, kiedy terapia w końcu będzie w stanie mi pomóc.
Nie mam już mieszkania z misiami. Ale zachowałem kilka, w tym mojego kochanego Muffy'ego, którzy byli szczególnie ważni w tym czasie w moim życiu, zanim byłem gotowy na terapię, kiedy zacząłem chcieć doświadczać i wyrażać swoje pełne miłości uczucia.
Nieprzerwany
Dziś jestem pewien, że kiedyś kochałem pluszowe misie, a potem otworzyłem swoje serce na ludzi, z którymi mogłem się zbliżyć, nie potrzebowałem już jedzenia i tłuszczu w ten sam sposób. Mogłem wreszcie pożegnać się z tymi długoletnimi "bliskimi przyjaciółmi" - z miłością.
Diana